artykuł blogowy - Spółdzielnia Wyników

Dlaczego szkolny fajtłapa ma dzisiaj lepszy samochód niż Ty?

Decyduj, poczuj się wolny i zwiększ swoją efektywność.

Być może zdarzyło Ci się kiedyś, że spotkałeś na ulicy kolegę z klasy, którego nie widziałeś tysiąc lat. Spojrzałeś na niego, zamieniłeś kilka zdań i zobaczyłeś człowieka, który kompletnie nie pasował do obrazu pulchnego, skromnego i niepozornego ucznia jakiego miałeś w pamięci. A jeśli temu spotkaniu towarzyszył jeszcze widok jego samochodu, o jakim Ty mogłeś tylko pomarzyć, to na pewno po rozstaniu przez chwilę lub dwie, myślałeś: jak to się stało, przecież nie miał bogatych rodziców, byłem lepszy od niego we wszystkim, skąd w nim tyle radości skoro jest tak ciężko żyć w małym mieście…

Takie spotkania mogą stać się inspiracją do poszukiwania swojej drogi, rozpoczęcia jakiejś zmiany, albo po prostu utwierdzeniu Cię w przekonaniu, że inni mają szczęście, a Ty nie trafiłeś na odpowiednich ludzi lub, że inni ciągle Cię nie doceniają.

Co takiego mogło wydarzyć się życiu człowieka, który uchodził w szkole za fajtłapę, a dziś budzi tyle sympatii i odnosi sukcesy? Jakie działania mogą nam pomóc uwolnić się od ograniczeń i żyć pełnią życia?

Podejmę w tym artykule kilka aspektów, które być może będą pasowały do Twojej własnej historii lub do kogoś, kogo po prostu znasz. Może opisane przeze mnie wskazówki pomogą Ci rozpocząć zmianę, a może po prostu będzie Ci się to dobrze czytało.

Przede wszystkim nie powinieneś  być czyimś pomysłem na siebie! Żeby poczuć prawdziwą moc swojego ja, potrzebujesz wziąć los w swoje ręce. Odpowiedzialność za to, co robimy czyni nas w pewnym sensie wolnymi ludźmi. I tutaj nie ma kompromisu! Nie można być trochę „nieodpowiedzialnym” i trochę „niewolnym”.

Wielu ludzi nie ma pomysłu na siebie. Nie zdążyło odkryć w sobie mocnych stron, a już nabrało przekonania, że inni mieli szczęście, więc lepiej się im powodzi.  Jeden z bohaterów filmu „Wielki Szu” opowiadającego historię karcianego oszusta, filozofa, powiedział: “ja mam szczęście? Bzdura! Szczęście trzeba umieć sobie organizować!” Coś w tym jest biorąc pod uwagę, że można spotkać dwóch handlowców o porównywalnym poziomie umiejętności i z podobnym potencjałem klientów, a jednak jednemu z nich będzie szło po prostu lepiej. To organizowanie szczęścia to między innymi udział w szkoleniach, spotkaniach branżowych i zwykłych rozmowach z bardzo różnymi ludźmi. Dzięki temu masz spore szanse, aby sformułować pomysł na swój rozwój, wyekstrahować swoje zalety i wzmocnić słabe strony. Najważniejsze żebyś miał pomysł na siebie, bo jak nie, to inni będą mieli pomysł na Ciebie! Tyle tylko, że nie będziesz wtedy żył i pracował pełnią swojego potencjału. Oni będą odpowiedzialni i wolni, a Ty będziesz tylko odpowiedzialnym za „coś” co i tak należy do nich!

Po drugie ten, kto wie, czego chce, nigdy nie musi podejmować decyzji. O wszystkim zdecydował wcześniej! W tym tkwi sekret wielu ludzi, którzy mimo przeciwności losu i braku sprzyjających cech, osiągają zawodowe sukcesy. Być może przedstawiony na początku bohater mimo szkolnej etykiety fajtłapy na pewnym etapie swojego życia podjął jakąś ważna decyzję, określił bardzo konkretnie cel, do którego będzie dążył i mimo niesprzyjających warunków nie musiał spędzać czasu na myśleniu co robić tylko myślał: jak to zrobić? 

Żeby podjęcie decyzji miało taką siłę, to musi to być Twoja decyzja! Nie osiągniesz tyle i tak szybko, jeśli determinantem podjęcia konkretnej decyzji w Twoim życiu była inna osoba albo chęć zaimponowania komuś. Przykładów można by podać wiele: nauczę się grać w golfa, bo tylko na polu spotkam zamożnych klientów, kupię sobie sportowe auto i zdobędę serca kobiet… Jeśli całe życie kochasz piłkę ręczną, a mając 2 metry wzrostu świetnie czujesz się w SUV-ach, to pojawiające się przeszkody w nauce gry w golfa (ceny sprzętu, nieliczne pola golfowe) albo niewygodna pozycja za kierownicą podczas dalekich tras, odbiorą Ci radość z tego, co myślałeś, że powinieneś zrobić.

Kiedy mamy już pomysł na siebie i podjęliśmy mocną decyzję potrzebujemy jeszcze motywacji. Napisano na jej temat setki książek, a na Youtubie znajdziemy tysiące filmików oddziałujących na nasze zmysły. Do tego dochodzi mnóstwo naprawdę dobrych filmów, po których mamy ochotę sięgnąć gwiazd, zostać kierowcą rajdowym albo rzucić swoją pracę i wyjechać do Afryki pomagać ubogim. Ale żeby poziom motywacji był wysoki i równy oraz był siłą napędową skutecznych działań, to musi być ona oparta na aktualnych przekonaniach. Jeśli kiedykolwiek byłeś do czegoś przymuszany, a obecnie wiesz, że od tego będzie zależał Twój sukces i dobre samopoczucie, to Twój mózg nagle nie zastąpi przymusu swobodą i luzem działania w tym obszarze. Podam przykład: w pracy zmuszano Cię do dzwonienia do klientów i załatwiania reklamacji. Byłeś nowy i chcąc zachować etat robiłeś to, choć wieczorem miałeś ochotę już nigdy nie pójść do pracy. Po kilku latach i kilku etatach, trafiłeś do sprzedaży bezpośredniej, gdzie Twój lider uzależnia Twój sukces od telefonowania do nowych klientów… Jeśli jednak zmieniasz swoją postawę z „muszę” na „chcę” to stoi za tym bardzo silna emocja by dokonać zmiany i łatwiej Ci będzie poinformować mózg o tym, co jest ważne.

Mając na uwadze naszego „szkolnego kolegę” możemy przypuszczać, że podjął decyzję, wziąwszy los w swoje ręce i zaczął cieszyć się z małych sukcesów, które powoli zaczęły przeradzać się w większe. Bo kiedy bierzemy odpowiedzialność za swoje życie to jednocześnie pojawia się wdzięczność – a to ogromna siła! Wdzięczność prowadzi do radości, a radość przyciąga innych ludzi i otwiera nam wiele możliwości. Zdajemy sobie sprawę, że nasze słabości nie mogą stanąć nam na drodze do sukcesu. Zaczynamy pracować nad sobą i dla siebie!

Miej pomysł na siebie!

Podejmij decyzję i nie oglądaj się za siebie! Nie wmawiaj sobie, że przeszłość lub ludzie wyznaczyli Ci drogę, której nie możesz zmienić!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.